Strony

czwartek, 26 lutego 2015

Takie cudowności :)

Kochani dzisiaj wpadam tylko na chwilkę i to nie ze swoim dziełem :)
Otóż we wtorek dotarła do mnie przemiła niespodzianka za 17000 komentarz pozostawiony na blogu Janeczki z Janeczkowa - link
Bardzo się cieszę, że do niej trafiłam, bo robi takie cuda że hej :) I stałam się właśnie posiadaczką kolejnego cuda od niej - tak kolejnego, bo wcześniej kupiłam u Janeczki torebkę z różyczkami - jak ją zobaczyłam to po prostu dostałam taki "masthew" no i po prostu byłam chora, bo dopiero w grudniu po Świętach mogłam sobie pozwolić na jej zakup i jestem teraz najszczęśliwszą posiadaczką torebki na świecie :D
A teraz się będę bezczelnie chwalić :D W ramach niespodzianki dla mnie Janeczka zrobiła karteczkę i naszyjnik koralikowy - cudne - jeszcze raz Ci dziękuję Janeczko kochana :)

 Niedosyć, że śliczny sznur koralikowy, to jeszcze wzruszyłam się czytając karteczkę...
 Bajeczne kropelki :)
 A to moja przecudowna i najpiękniejsza na świecie torebunia od Janeczki:


I przy okazji zapraszam na moje Candy :) link
My już mamy się lepiej - Starszak jeszcze tylko ma katar dlatego w tym tygodniu też został w domu - w sumie w lutym był w przedszkolu aż 4 dni.... masakra... Ja też się wykurowałam i coś tam próbuję dłubać, ale czasu mam jak na lekarstwo, bo Maluch co chwila na cycu wisi, a Starszak też potrzebuje uwagi, ale nie narzekam - pomału się jakoś kula - czasem coś kosztem czegoś innego - nie zawsze mam poodkurzane, nieraz naczynia stoją piętrowo czekając na miejsce w zmywarce i brudy się z kosza na pranie wylewają, ale nie to jest przecież w życu najważniejsze. Najważniejsze są moje 3 chłopaki - Mężuś, Starszak i Maluch. I mimo, że nie raz jestem zmęczona, padam na twarz i na nic nie mam czasu, to i tak jestem bardzo szczęśliwa :)
Tym optymistycznym akcentem kończę - do napisania :)

piątek, 20 lutego 2015

Całuśne Candy

Nie prowadzę statystyk bloga ani żadnych podsumowań - która to rocznica, ile postów napisałam (chociaż to akurat wiem, bo jak piszę każdego kolejnego posta to widzę ile ich jest), ile mam wejść na bloga, ile Obserwatorów (to też wiem bo mi się wyświetla jak wchodzę na blogera), ile komentarzy zostało przez Was zostawionych - za co oczywiście z serca dziękuję, bo każde ciepłe słowo daje zapał do pracy i sprawia, że od razu człowiekowi lepiej na duszy :) Wszystko to jest oczywiście do sprawdzenia, ale nie mam na to czasu ani chęci ;)
Dlatego moje Candy nie jest tym razem z żadnego rocznicowego czy jakiegoś tam innego powodu - teraz robię sobie Candy, bo mam takie "widzimisię" i już :) Chociaż chciałam umieścić posta w Walętynki, ale przez te choróbska się nie udało.
Więc się zacznie dzisiaj i potrwa do pierwszego dnia Wiosny, czyli do 21 marca 2015.
W ciągu kilku najbliższych dni po tym terminie wylosuję szczęśliwca, który otrzyma wszystko widoczne na zdjęciach poniżej, ale do tego jeszcze przejdę, bo najpierw ZASADY :D

- oczywiście zapisujemy się do obserwatorów, żeby nie przegapić losowania nagrody, bo po ogłoszeniu wyników czekam 5 dni i w przypadku braku kontaktu ze strony zwycięzcy wylosuję kolejną osobę :) (wysyłka tylko na terenie Polski), będzie mi miło jeśli przez ten czas polubicie mojego bloga i zostaniecie na dłużej, ale nie zamierzam się obrażać jak po ogłoszeniu wyników ubędzie obserwatorów :D
- udostępniamy na swoim blogu na pasku bocznym bannerek z linkiem do tegoż posta - taki o bannerek:
można też umieścić osobnego posta jak komuś wygodniej :)
No i:
- zostawiamy pod tym postem komentarz wyrażający chęć udziału w Całuśnym Candy, ale żeby nie było tak całkiem prosto, to należy też napisać w jaki sposób radzicie sobie z organizacją materiałów do tworzenia - różnych scrapków, papierów, kartoników, guzików, szmatek, przyborów itd.
a zdjęcie Waszej organizacji miejsca pracy przesłane na mojego maila (akrimdoll@gmail.com) będzie premiowane dodatkowym losem :)

A oto całość nagród do zgarnięcia:
 Oprócz bannerkowych poduszek całuśnych do wygrania też różne przydasie - wstążki, serwetki, muliny, cekiny, koraliki, guziki, taśma klejąca ze wzorkiem, zakładka do książki, dwie pary kolczyków, naszyjnik, broszka, słodkości, mydełko, świeczka-tulipan i słonik na szczęście oraz 4 poszewki na poduszki do taboretów:

 I to by było na tyle :) Jeśli będzie dużo chętnych to może jeszcze coś dołożę, a jak będą superfajne sposoby na organizację, które mi bardzo przypadną do gustu, albo jakieś wybitnie fajne zdjęcie to możliwe, że będą też nagrody dodatkowe, ale to wszystko wyjdzie w gotowaniu - no wiecie w marcu jak w garncu :D Bo nie ukrywam, że bardo zależy mi na Waszych odpowiedziach, żebym mogła sobie wreszcie zrobić porządek w moim kąciku pracy :)
Także miłej zabawy :)

środa, 18 lutego 2015

Biedroneczki są w kropeczki

Jeszcze jedna zabawa :) Jakbym miała mało na głowie to mi się jeszcze kropek zachciało :D
Zabawa jest tym razem na blogu u Lucy - link
Ja w sumie zrobiłam dwie karteczki biedronkowe, ale ponieważ jedna to tylko tak chciałam spróbować stworzyć model kartki, dlatego pokażę ją też ale w zabawie będzie brać udział tylko jedna - ta biała:




A u nas nadal połowa rodzinki chora - Starszak i ja... No i tak latam od jednego z lekarstwami do drugiego z cycem, a w międzyczasie to same kobietki wiecie jak to jest w domu - pranie, sprzątanie, obiad, a samej też trzeba coś zjeść i odwiedzić toaletę. A mój Mężuś śmie twierdzić, że mam za mało ruchu i dlatego mnie bolą nogi i plecy wieczorem... tjaaaa... No ale Starszak na antybiotyku i mu pomału przechodzi - z tego co słyszę to wszędzie to samo i ludzie chorują hurtowo - no niestety taka przejściowa pogoda jest najgorsza - także oby do wiosny :)
I moje Candy też już prawie gotowe - do końca tygodnia na pewno wstawię, bo mam już zdjęcia jeszcze tylko muszę posta uszykować :) Bo tylko dopołudnia mam wolniejszą godzinkę i czasem się wieczorem zdarzy, że jak chłopaki pójdą spać to mam chwilę - oczywiście jak nie jestem padnięta, bo wtedy idę spać z nimi :) A tak to ewentualnie się czasem uda wejść na Wasze blogi pooglądać co tam nowego słychać - nieraz nawet komentarzy nie jestem w stanie zostawić, bo oglądam trzymając Malucha na rękach :)
Także do napisania w kolejnym poście - mam nadzieję cukierkowym :D

piątek, 13 lutego 2015

Pomarańczowa karteczka

Danusia w tym miesiącu postawiła na pomarańcz - link - ociepli nam to nieco ten mroźny luty :)
Co do moich upodobań do tego koloru, to ja pomarańczowy lubię, bo mandarynki i pomarańcze są w tym kolorze :) a posiadać u siebie to oczywiście posiadam - telefon w Orange :D
A tak poważnie to nie mam ubrań ani nic w tym kolorze - raczej występuje jako kolor dodatkowy - np. kwiatki na brązowym kocu, zasłonce pod szafką, na poszewce od poduszki itp. Ale za to bardzo lubię używać tego koloru w kartkach które robię na święta :)
A teraz moja karteczka prawie taka sama jak prezentowana już wcześniej kartka na 18-stkę do mojego Kuzyna - link - tyle że ta jest w odcieniach pomarańczy :) Mam tylko nadzieję, że Danusia uzna mi tą pracę, bo wydaje mi się, że dodatkowych kolorów jest troszkę więcej niż 5%...






I jeszcze banerek:
Z kolei na marzec proponuję żółty - jak wielu z nas kojarzy mi się z narcyzami, forsycjami i żółtymi kurczakami i wogóle z Wielkanocą :)

No a u nas w domu szpital - Starszak w tamtym tygodniu był cały tydzień w domu, bo miał jeden dzień gorączkę, a zaś został już tylko kaszel i katar, ale że do niedzieli mu prawie przeszło - trochę jeszcze tylko pociągał nosem, no to poszedł w poniedziałek do przedszkola, a wczoraj po baliku (dzieci miały się przebrać za owady - były same pszczółki i motylki, a tylko jeden jedyny pająk - mój Syn :D ) wieczorem dostał gorączki i dzisiaj od rana nadal ma gorączkę i to wysoką... Właśnie czekam na Panią Doktor, bo ma przyjechać na wizytę domową, a chłopaki akurat obaj śpią to ja na szybko wrzucam posta...
Miałam w planach jutro Walętynkowo ogłosić swoje Całuśne Candy, ale przez to że Starszak jest chory i mam mnóstwo spraw na głowie, więc pewnie dopiero pod koniec przyszłego tygodnia będę miała czas się za to zabrać - więc zaglądajcie, bo się szykują słodkości :)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Mięciutka filiżanka z kawusią :)

Ponieważ na blogu Modrak Cafe - link - pojawiło się kolejne wyzwanie z motywem na bis, więc wreszcie miałam motywację do skończenia zaczętej prawie rok temu pracy :) No tak to już ze mną jest, że jak mam wenę to tworzę, a jak mi przejdzie to właśnie tak długo, albo i jeszcze dłużej potrafią czekać na swoją kolej zaczęte prace... Wkurza mnie to nieraz, ale nie potrafię się zmusić za żadne skarby, żeby skończyć. Wszystko do mnie jakoś samo przychodzi - nawet prawko robiłam dopiero jak poczułam wenę do tego :D
No ale wracam do tematu przewodniego oto moja podusia-filiżanka:


 I zdjęcia z lampą:


Także zgłaszam podusię do wyzwania:
Niedługo pokażę też pracę na cykliczne kolorki u Danusi, bo też mnie wena naszła :) Także zaglądajcie tu do mnie od czasu do czasu :)

A ja dzisiaj przeszłam chrzest bojowy - pierwszą wyprawę do przedszkola z dwoma berbeciami :) W sumie nie było tak źle - poza początkiem, bo już myślałam że wcale nie pojedziemy do tego przedszkola... Chłopaki oba ubrane - najpierw Starszak i czekał na werandzie, bo tam chłodniej, później Maluch i wystawiony w foteliku czekał z bratem na werandzie i zaś ja się szybciutko ubrałam, wzięłam Starszaka i poszliśmy do auta, a jak podjechałam pod dom żeby przynieść Malucha do auta to się okazało, że miałam otwarte moje drzwi... No i nijak nie szło ich zamknąć! Trzaskałam tymi drzwiami i trzaskałam, ale i tak nie chciały się zamknąć... Coś tam w tym dzyndzlu na drzwiach próbowałam poruszać i kluczykiem przekręcić - i guzik! Jak się nie zamykały tak dalej nic! Zadzwoniłam do Mężusia, ale nie bardzo umiał mi wyjaśnić co to może być, bo nie widzi, ale powiedział, żebym zapaliła silnik i żeby chwilę pochodziło, bo może coś tam przymarzło. Zrobiłam tak, ale jeszcze zadzwoniłam do Taty, który mi wytłumaczył jak działa ten dzyndzel na drzwiach i potwierdził, że albo coś zamarzło albo jest coś ułamane. No ale koniec końców udało się drzwi zamknąć, bo to rozgrzanie auta podziałało :) Tyle że się 30 min, spóźniliśmy do przedszkola, ale co tam :) A później z Maluchem pojechałam jeszcze do MOPS-u zawieźć papiery do becikowego i na zakupy, a ten mój słodziak cały czas spał i dopiero się obudził jak wróciliśmy do domu :)
Także tym optymistycznym zakończeniem żegnam się - do napisania :)

czwartek, 5 lutego 2015

Zegar wreszcie wisi :)

Jeszcze przed urodzeniem poprosiłam Elunię - link do jej bloga - o zegar w technice pergaminowej, który widziałam już u niej na blogu, a który wymarzyłam sobie do sypialni. Technika pergaminowa stała się moją wielką miłością (obok frywolitek) od kiedy zobaczyłam cuda jakie robi Elunia. A że na razie nie miałam czasu ani możliwości żeby spróbować, dlatego zgłosiłam się do mistrzyni - byłam przygotowana i na kupno i na wymiankę - decyzję w tej sprawie zostawiłam Eli, a ona wybrała wymiankę i napisała, że zbiera anioły pod różną postacią. Dlatego przygotowałam dla niej iście anielską paczuszkę :) Część z Was pewnie już widziała posta o naszej wymiance u Eluni na blogu, a teraz zapraszam do pooglądania zdjęć u mnie :)
Taką oto przygotowałam dla Eluni niespodziankę:




 I kosmetyki:

 I przydasie:
 I słodkości:

  Specjalnie dla Eli wyhaftowałam aniołka:
 
 A tak z kolei prezentuje się na ścianie w mojej sypialni zegar od Eli - miałam taką jakby ramkę przezroczystą i właśnie w niej umieściłam zegar, żeby się nie kurzył :) Musiałam tylko dodać w rogach podpórki, bo inaczej by mi zegar nie działał:
 Tak prezentował się zegar przed umieszczeniem w ramce - zdjęcie pożyczyłam od Eli z bloga - mam nadzieję, że się nie gniewasz kochana, ale ja gapa zapomniałam cyknąć fotki przed umieszczeniem w ramie, bo tak bardzo chciałam żeby zegar mógł już cieszyć moje oczy w sypialni :)
I dodatkowo Elunia wysłała mi też prześliczną zakładkę:
Jeszcze raz z całego serca dziękuję za spełnienie mojego marzenia Eluniu! Jesteś wspaniała :)
Także kochani - podziwiajcie i zazdrośćcie :) A ja na razie kończę, bo muszę iść nakarmić Małego Głodomorka :D