Strony

środa, 18 listopada 2015

Czym zaznaczać kratki na kanwie? Porównanie

Nie wiem jak Wam, ale mnie wciąż sprawiało trudności zaznaczanie kratek 10x10 na kanwie.
Gdy robiłam to zwykłym ołówkiem było go ciężko sprać, z kolei gdy zaznaczałam nitką było mi ją trudno usunąć po wyhaftowaniu obrazka. A nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogą być profesjonalne narzędzia stworzone specjalnie z myślą o hafciarkach :D
Dopiero przeglądając co ma w ofercie pasmanteria internetowa Haftix doszukałam się takich cudów i dzięki uprzejmości jej właściciela miałam okazję porównać 3 takie narzędzia - ołówek, cienkopis i mazak - wszystkie spieralne wodą :)



 Ołówek spieralny. Cena 8,20 zł. Przeznaczony do haftów, patchworków, szycia, pikowania.

Jak widać na zdjęciu z wyhaftowaną bombką - śladów ołówka nie ma. Ale... musiałam się trochę pomęczyć żeby zszedł. Nie było tak źle jak zwykłym ołówkiem, może schodziło trudniej w miejscach, gdzie było "więcej" tego ołówka, gdzie mi się grubiej narysowało krechy, ale mimo wszystko - musiałam trochę pocierać, żeby całkowicie zniknął. Dlatego daję mu ocenę dobrą :) Jeśli ktoś z Was nie chce wydawać dużo (no nie ma co ukrywać, że ołówek jest najtańszym z tych trzech prezentowanych dzisiaj narzędzi), to jak najbardziej polecam, jednak moim zdaniem warto zainwestować w kolejnego bohatera dzisiejszego wpisu :)
Cienkopis spieralny. Cena 15,50 zł. Przeznaczony do haftowania, szycia, pikowania.
 Zrobiłam próbki na jasnym i ciemnym tle.
Jak widać poniżej śladów po cienkopisie nie ma. Z czerwonego też zeszło bez problemów. I z tego cienkopisu jestem baaaardzo zadowolona - polecam i podpisuję się pod nim obiema łapkami :D
Nie musiałam nic trzeć ani się trudzić - tylko polałam miejsca znaczeń wodą i samo schodziło! Jestem zachwycona i muszę taki sprezentować mojej Siostrze na Święta :D
Mazak spieralny. cena 11,30 zł. Przeznaczony do haftowania, szycia, pikowania.
Jak widać mazak ma dosyć grubą końcówkę, dlatego próbę robiłam na rzadko tkanej tkaninie.
Ale z ciekawości zaznaczyłam też na skrawku rzadszej - chyba Aidy 14, ale nie mam pewności.
No i schodzi tak samo łatwo jak cienkopis - wystarczy polać wodą i nie ma śladu. Z tym że ze względu na grubość końcówki polecam raczej do rzadziej tkanych tkanin :)
 A jak Wy sobie radzicie - zaznaczacie czy nie? Jeśli tak to czym? Chętnie poznam opinie innych na ten temat :)
Ponieważ dodałam dużo zdjęć nie będę się już tutaj rozpisywać i parę słów co u mnie dodam w kolejnym wpisie :) Do napisania :D

13 komentarzy:

  1. Nawet nie wiedziałam, że takowe rzeczy w ogóle są. Ja akurat nie zaznaczam kratek więc nie podpowiem CI czym jeszcze można, bo po prostu nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja karatek nie zaznaczam, ale dobrze wiedzieć że takie pisadełka spieralne sa w sklepach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś robiłam sobie siatke z fastrygi ale tak jak i Ty miałam problem z wypruwaniem . Teraz doszłam juz do wprawy i przy małych haftach tak do 70 x 70 krzyzyków nie rysuje siatki wogóle. Przy większych wzorach dotychcacz stasowałam ołówek automatyczny z twrdym rysikiem , który jest praktycznie mało widoczny , pod haftem sam sie wyciera , a na kanwie da sie spokojnie wyprac. Ale zakupiłam niedawno również ten cienkopis - jeszcze nie sprawdzałam Ale mysle , że będzie idealny. próbowałam równiez ze znikającym mazakiem krawieckim ale tu niewypał , bo on znika pod wpływem światła i zanim zdąże wyszyc to go juz nie ma :-).
    Fajnie że dzielisz sie doświadczeniami , ale ciekawi mnie jak weszłas we wspólprace z tą pasmanteria , że dostjesz gratisowe próbki do testowania ?.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wprawdzie ostatnio niewiele wyszywam, ale pisaki spieralne odkryłam kilkanaście lat temu i nie wyobrażam sobie bez nich krzyżykowania. Mają one właściwie jedną wadę - są niezbyt wydajne - jeśli masz dużą powierzchnię kanwy do pokratkowania to jeden może nie wystarczyć; i niestety nie używane wysychają po jakimś czasie (nawet dobrze zamknięte). Ale za to są w różnych kolorach, niektóre same znikają po określonym czasie, są nawet białe do rysowania po czarnej kanwie (to jest dopiero czad!). Wypróbowałam większość rodzajów i polecam z czystym sumieniem :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie zaznaczam całej kanwy, bo staram się "jechać" po kolei od góry od lewego rogu i w sumie zaznaczam tylko górny brzeg i boczny lewy :) a jak pisaki wysechną to zostanie mi jeszcze ołówek :) albo kupię sobie kolejny cienkopis, bo naprawdę jest świetny :)

      Usuń
  5. Nawet nie wiedziałam, że takie cuda istnieją. Ja na razie zaczynam zabawę z haftem i bawię się w haftowanie kanw z nadrukiem, a jak dojdę do wprawy to będę musiała pomyśleć o jakimś sprzęcie do "rysowania" na kanwie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze przy krojeniu kanwy zaznaczam kratki ołówkiem. Nie rysuję całej siatki tylko zaznaczam brzegi. Teraz po wyszyciu męczę się ze spraniem ołówka. Szkoda, że wcześniej nie poznałam takich gadżetów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również wcześniej nie słyszałam o takich zakreślaczach ale fajnie że coś takiego odnalazłaś :) Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie to również nowość, ale super!

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku mojej historii używałam ołówka, do czasu kiedy nie mogłam go sprać.
    Potem przez długi czas był taki fioletowy mazak znikający pod wpływem światła - jeden minus, że znikał zanim skończyłam, drugi minus że pod wpływem wody/żelazka pojawiał się ponownie jako żółty i nie chciał puścić.
    Była jeszcze kredka srebrna i biała, Biała była fajna do kolorowych/ciemnych kanw.
    Teraz mam niebieski cienkopis, ale innej fimry niż twoja i jest genialny. Nie dam się już namówić na żadną zamianę.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja akurat nie haftowa jestem, ale ciekawe informacje:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zaznaczam, bo nie krzyżykuję, ale wiedziałam, że takie pomoce istnieją. Natknęłam się na nie przeglądając oferty różnych pasmanterii internetowych i nawet zastanawiałam się nad kupnem jakiegoś do odrysowywania wykrojów maskotek, gdy jeszcze je szyłam, ale w końcu zostałam przy najzwyklejszych spieralnych flamastrach z Lidla. W Twoim wpisie ładnie widać, że tym przypadku jakość idzie w parze z ceną.

    OdpowiedzUsuń