Strony

poniedziałek, 29 lutego 2016

Burza mózgów :)

Dziewczyny - potrzebuję Waszej pomocy :)
Jak wiecie organizuję ten Dzień Kobiet na naszej wsi i chciałam jakiś drobiazg dla każdej z Pań własnoręcznie przygotować. Mam niecałe 2 tygodnie i mało czasu, ze względu na ząbkującego Malucha, a do przygotowania 10-15 podarków - zapodajcie proszę jakieś szybkie, ale efektowne pomysły co można zrobić :)
Z góry Wam dziękuję za pomoc :*

niedziela, 28 lutego 2016

Szafirki

Zobaczcie jakie mam śliczne kwiatuszki na parapecie:
 Oczywiście to są sztuczne kwiatki - kupiłam sobie bo uwielbiam szafirki i chciałam się nimi cieszyć dłużej :) Ta ziemia w której stoją to filc :) I wykorzystałam pękniętą literatkę jako doniczkę :)
 A tak miałam na parapecie miałam w zeszłym roku - teraz jest o wiele więcej doniczek z cebulowymi kwiatami  - prawdziwymi, ale większość już przekwitła - w domu szybciej zakwitają i szybciej przekwitają.
Kosz kwiatów po lewej pokażę w kolejnym poście :)

A teraz muszę się pożalić co tam na sołectwie słychać :) Całe ostatnie dwa tygodnie miałam zajęte - dobrze, że moja Babcia była u mnie, bo bym chyba nic nie zrobiła... Jeden tydzień jej pobytu, to od rana jeździłam do Urzędu Miasta, zaś na 12 na rehabilitację na kręgosłup, a później dopóki się nie zrobiło ciemno rozwoziłam zawiadomienia podatkowe... W ostatnim tygodniu miałam sesję rady miejskiej, wizję lokalną drogi, a w piątek zebranie wiejskie w celu wyboru lidera grupy odnowi wsi i zmiany przeznaczenia środków z funduszu sołeckiego. Poprzednio zaplanowali wydać te pieniądze na rekultywację trawnika na placu zabaw przy świetlicy oraz nawodnienie. Ale wielu ludzi podczas rozwożenia podatków mówiło mi, że to nawodnienie to jest chybiona inwestycja i ja też tak uważam, bo to nie jest tylko włączyć rano i już - trzeba koło tego chodzić, na zimę wodę spuścić bo pozamarza, a nie wiadomo czy gmina nadal płaciłaby za rachunki, jakby przyszło miesięcznie po 1.500 zł, bo prawdopodobnie by tyle wyszło... Dużo w tym względzie wypowiedział się Pan, który ma to u siebie na działce. No i są ważniejsze rzeczy do zrobienia - np. oznakowanie, oświetlenie, drogi... Do nas to jakby tak miała karetka dojechać, to byśmy chyba zdążyli zejść z tego świata zanim by nas odnaleźli... Ale była jedna rodzina, która się bardzo z tym nawodnieniem uparła, nie trafiały do nich żadne argumenty. A sami mieli tylko takie, że jak zostało zaplanowane, to żeby to zostawić, że wypowiadają się ci co nie przychodzą kosić tej trawy, że jak nie będzie nawodnienia to oni nie kiwną palcem na placu zabaw, że ten plac to wizytówka wsi. A znaki to przecież też wizytówka... W głosowaniu na zebraniu okazało się, że jednym głosem przeważyła opcja zmiany planu wydatków, więc wtedy mi 10 osób wyszło z sali... W tym Pan z rady sołeckiej, który miał załatwić kogoś do zrobienia dachu na budynku gospodarczym i położenia tam płytek... Pozostało na sali 17 osób, które zagłosowało za nowym wydaniem pieniędzy - rekultywacja trawnika zostaje, ale bez nawodnienia, a pozostałe środki wydamy na znaki. Ale jedną z tych osób które wyszły obrażone po głosowaniu była też dziewczyna, która miała załatwiać dzień kobiet - już mi pisała na FB, że nie weźmie udziału w dniu kobiet i że rezygnuje z załatwiania cateringu... No cóż... Jest mi przykro, ale uważam, że podjęliśmy dobrą decyzję, bo te nawodnienie za chwilę by trafił szlag i byłyby to pieniądze wydane w błoto - ciekawa jestem tylko co to teraz będzie - od dwóch tygodni jestem sołtysem a już taka burza... No i nie wiem co teraz z tym dniem kobiet i z budynkiem gospodarczym... Po co ja się zgodziłam na to sołtysowanie? Masakra jakaś...

wtorek, 16 lutego 2016

Cytrynki i mobiusek :)

Musiałam dzisiaj wreszcie przysiąść i wrzucić tu zdjęcia na zabawę kolorystek, bo inaczej to bym może nie zdążyła - chodzę na rehabilitację na kręgosłup, rozwożę zawiadomienia o podatkach i nowej składce na śmieci i ledwo mam czas coś zjeść :) Ale przynajmniej poznam ludzi dookoła, a nawet szychy - bo dzisiaj byłam u Burmistrza na kawie :D Dobrze, że moja Babci na te dwa tygodnie zabiegów do mnie przyjechała, bo mam z kim Malucha zostawić, a tak to bym musiała go chyba ze sobą po domach wozić :D
Dobra - koniec gadania - banerek i fotki :
Aha - pytanie - w jakiej postaci lubię cytrynę? W postaci soku jako dodatek do herbaty albo kremu do ciasta :) Żółtego za bardzo nie lubię, bo muszki do niego lecą :D Może trochę bardziej stonowane odcienie, bo taki sensu stricte cytrynowy to nie bardzo mi podchodzi :)
A teraz mój cytrynowy debiut sznurów tureckich i jak się ktoś dopatrzy to i mobiuska od Agatki znajdzie :D Także w sumie to podwójny debiut :)
 
 



 



 



 Dużo zdjęć, bo ten cytrynowy ciężko sfotografować :)

sobota, 13 lutego 2016

Jajo sznurkowe

Ponieważ niedługo kończy się termin Bingo w Klubie Twórczych Mam, więc postanowiłam najpierw pokazać Wam moje kolejne jajko sznurkowe. Inne pokazywałam w zeszłym roku i było zgłoszone do zabawy u Danusi - link. Teraz mam jajo tą samą metodą, ale z innej włóczki. Ale najpierw banerek do Bingo - sznurek-jajko-kwiaty:
I moje jajko sznurkowe z kwiatkami :)

Wczoraj zostałam sołtyską. Ale chyba nie będzie tak kolorowo jak sobie myślałam - na ten rok wszystkie pieniądze są rozdysponowane, prace zaplanowane - mnie zostaje tylko odebrać gotowe. Może na przyszły rok się coś da podziałać... Nie wiem... A miałam takie plany - dzień kobiet, dzień seniora, dzień dziecka, jakieś warsztaty.... Muszę się jeszcze dokładnie w temacie rozeznać, bo po prostu jestem zielona i nic nie wiem... A jeszcze mój Mężuś robił mi przednią szybę w aucie - zmieniał wycieraczki i mu trzasnęła i pękła... Czy ten pech nas nie opuści w tym roku? Mam doła...

wtorek, 9 lutego 2016

Prosty i naturalny sposób na kamień

Jestem dziś na szybko z całkiem czymś innym niż zwykle :) Bo niedługo wiosenne porządki nas wszystkie czekają, a może którejś z Was się przyda :)
Zapinnowałam się na pintereście i bardzo mnie wciągnęły różne przydatne sposoby na sprzątanie i organizację domu.
W jednym z nich znalazłam taki sposób na kamień w trudno dostępnych miejscach przy umywalce i wannie - wystarczy papierowy ręcznik namoczyć w occie i owinąć/przyłożyć tam gdzie nie da się wyczyścić np. szczotką. W tym pinie pisało, żeby zostawić na ok. 20 min. i polewać octem jak przeschnie, ale ja nie polewałam, bo owinęłam sobie to co chciałam wyczyścić i zajęłam się dzieciakami, więc zapomniałam o tych owijkach w łazience :D Ale jak zaś poszłam sprawdzić to nadal były mokre. Pozdejmowałam te ręczniki i przejechałam gąbką - kamień zszedł -więc dzielę się tym pomysłem z Wami :)

 Wąż od prysznica mi chłopcy popsuli, ale już jest nowy :D
 A jeśli któraś z Was ma jakiś patent na smugi na płytkach, które widać na fotce, a które mi Mężuś zrobił jak przykręcał kran... to byłabym wdzięczna za porady :) Bo szorowanie nic nie daje - chyba że kupię większe nakładki i to się wtedy zakryje :D
Tak samo nie mogę dojść do ładu z kabiną prysznicową - naczytałam się że pomogą takie chusteczki do zmiękczania prania, ale u nas w Polsce nigdzie czegoś takiego nie widziałam - czym jeszcze można to skutecznie wyczyścić? Bo te kropki i zacieki mi drażnią oczy :D
No to tyle na szybko :) Do napisania :)

poniedziałek, 8 lutego 2016

Chabrowa zakładeczka

Zrobiłam ją do zabawy w Turkusowym Hamaku, no i z myślą o mojej kochanej Teściowej :) Chciałam jej jakoś podziękować, że została z moimi chłopcami w sobotę przed moimi urodzinami, a ja mogłam pojechać z Mężusiem. Chcę jeszcze zrobić dla niej torbę na zakupy z takim motywem.
A na razie zobaczcie moją zakładkę:








Nie mogłam się zdecydować, które zdjęcie jest najlepsze, dlatego tyle ich dodałam :)

Moi kochani goście dzisiaj pojechali, więc mam chwilę, żeby tu wejść :)
Autko też kupione - w sobotę - Skoda Fabia od pierwszego właściciela, mam nadzieję, że posłuży nam chociaż z 5 lat :) Stare Uno już zezłomowane, ale mam jeszcze i z jednym i z drugim mnóstwo załatwiania formalności, poza tym w tym tygodniu będą wybory sołeckie, a później idę na rehabilitację na kręgosłup, więc nie wiem kiedy będę miała czas coś znów tu wstawić, a zaległości w tej materii sięgają .... roku :D No ale tak się jakoś czasem składa i nic na siłę...
A propos to miałam dopiero co niezbyt miłą sytuację w związku z wymianką, ale nie zamierzam się na ten temat wypowiadać, bo to co mówię i tak jest z góry odczytywane jako kłamstwa i w sposób dowolny, ani nie będę robić zdjęć "materiału dowodowego" z dzisiejszą gazetą jak ofiary porwań, nie będę się też więcej tłumaczyć jak na przesłuchaniu - kto wie o co chodzi to proszę sobie myśleć i wierzyć w co chcecie - ja nie mam sobie niczego do zarzucenia. Jeśli mi nie wierzycie - proszę bardzo - każdy ma prawo do własnego zdania, jeśli nie chcecie więcej zaglądać na mojego bloga - droga wolna - przecież nikogo do niczego nie zmuszam. I więcej tej sprawy nie będę komentować. Kropka.

piątek, 5 lutego 2016

Mnóstwo bransoletek i coś jeszcze

Nasza Gosia (kgosia) obchodziła w styczniu urodziny i to tego samego dnia co mój Maluch :) Wysłałam do niej taką przesyłeczkę (zdjęcie z lampą i bez):

A teraz pokażę Wam moje uplecione jeszcze w zeszłym roku bransoletki - pisałam już nie raz że mnie wciągnęło plecenie makramowych bransoletek i oto dowody :D









Teraz tak samo wciągnęło mnie robienie bransoletek szydełkowo-koralikowych :D Więc jak pomontuję im końcówki to się pochwalę :)

A u mnie teraz jakiś znów pechowy okres - nie dość że muszę kupić "nowy" samochód, bo mój gruchot już się sypie totalnie - nawet dym mi leciał z kierownicy - i kończy się ubezpieczenie, więc nie opłaca mi się wykupywać dalej, to jeszcze zaczęła szwankować zmywarka, a moja sprawa w sądzie - nie pisałam o niej i nie będę się wdawać w szczegóły, no ale jest takowa i nie skończyła się niestety na jednym posiedzeniu...
W dodatku mam też problem co zrobić ze Starszakiem, bo rocznikowo jest 6-latkiem i już od dawna mówiłam, że go poślę do szkoły do 1 klasy, ale byłam wczoraj na zebraniu i większość rodziców chce swoje dzieci zostawić w przedszkolu i tak tam nagadali, że już sama nie wiem co robić... On z materiałem sobie spokojnie poradzi, tylko jest niegrzeczny... Może nowe środowisko go utemperuje? Ale tego nie wiadomo...
Jedynym plusem w ostatnim gorącym okresie jest to, że zostałam niejako wyróżniona i mimo, że mieszkam na mojej wiosce dopiero 2,5 roku to poproszono mnie żebym została sołtyską :D Także jak mnie wybiorą to za tydzień zacznę swoją karierę polityczną :D ha ha ha :D
Jutro przyjedzie do nas mój Tata, bo Starszak ma w poniedziałek balik i przedstawienie dla dziadków, to chociaż pojedzie ze mną kupić auto :) Myślałam, że to raz dwa pójdzie, a już 3 tydzień siedzę na necie i szukam w okolicy dobrego, w rozsądnej cenie i z niskim przebiegiem auta i powiem Wam że to jest koszmar... Byliśmy też w kilkunastu komisach i jak już coś nam się spodobało, to zawsze ma taką cenę, że szok... Moje auto wcale nie musi być ładne, ale chciałam jakiś troszkę nowszy i lepszy samochód, bo dotąd jeździłam 16-letnim uno i naprawdę to jest rupieć :) Ale stare graty ponad 10-letnie chodzą za min. 5 tys.... Nie wiem czy one ze złota są czy co?
Także mam ostatnio sporo na głowie i dobrze, że się tych sznurów nauczyłam to chociaż mogę wieczorem usiąść i się przy nich oderwać od świata i zrelaksować :) I nawet te tureckie wolę robić niż zwykłe, bo mi szybciej idą :) Kombinuję sobie różne warianty i spodobało mi się to dzierganie :D
Jakoś po niedzieli pokażę chociaż jeden z nich, bo akurat zrobiłam w cytrusowym kolorze, a Danusia takowy wybrała nam na luty :) Więc do napisania :)