Przede wszystkim chciałam najpierw Wam podziękować za wszystkie ciepłe słowa i gratulacje pod poprzednim postem :)
Mój Maluszek jest kochaniutki i grzeczny jak aniołek - przesypia elegancko po 2-3 godziny po każdym karmieniu i mogę się w nocy jako-tako wyspać :) Jest niesamowicie podobny do Starszego Brata gdy był w jego wieku. A ja jestem bardzo szczęśliwa :)
Tym bardziej, że sama już się lepiej czuję - od zdjęcia szwów w piątek jestem o wiele bardziej "ruchoma" :)
Jest u nas jeszcze do soboty Teściowa - jestem jej niezmiernie wdzięczna, bo w tych początkowych dniach to jest naprawdę wielka pomoc. A od przyszłego poniedziałku będziemy musieli radzić sobie sami - najbardziej się martwię jak to do tego przedszkola nam się uda dojeżdżać, bo jednego zawieźć to był pikuś, a teraz będę musiała najpierw oporządzić obu chłopaków, zawieźć nas i z obydwoma iść do przedszkola i tak dwa razy dziennie... Ale tam - jakoś damy radę :)
No a jeśli chodzi o temat przewodni postu, to karteczkę wyszyłam jeszcze przed porodem, bo wiedziałam, że później mogę nie mieć czasu ani możliwości. Znalazłam gdzieś na necie rysunek tego auta i porobiłam sobie dziurki według uznania :) I wyhaftowałam haftem matematycznym. A teraz ją skończyłam i wyglądała tak:
Numerek 18 trochę krzywy, bo bez uprzedniego nadziurkowania, tylko wyszywałam na bieżąco :)
I to na razie tyle :)
Strony
▼
poniedziałek, 26 stycznia 2015
czwartek, 22 stycznia 2015
Moja genetyczna miniaturka :)
Witajcie Moi Drodzy po dość długiej przerwie :)
Już jestem od wczoraj w domku, a razem ze mną przyjechał mój Drugi Synek :) Urodził się w piątek 16 stycznia o 10:15. To było planowe cesarskie cięcie. I niestety wbrew temu, co się spodziewałam po pierwszym Synusiu i pierwszej cesarce teraz było o wiele gorzej. Nie będę się rozpisywać na temat szczegółów, ale wierzcie mi, że gdybym wiedziała jaki ból mnie czeka to wolałabym urodzić naturalnie... Podobno zawsze tak jest, że druga i kolejne cesarki bolą coraz bardziej.
No ale najgorsze już za mną i jestem po raz drugi szczęśliwą mamą :) Maluch jest cudny i taki maleńki :) (szczególnie w porównaniu do czterolatka :) Ma bujną jak na noworodka czarną czuprynę i jest taki słodki... Ah :D
Ale w związku z tym, że się ta nowa istotka pojawiła w naszym życiu, to niestety nie będę miała tyle czasu co wcześniej i z pewnością będzie mnie mniej w inetrnetowym świecie. Takie życie :) Także do usłyszenia :)
Już jestem od wczoraj w domku, a razem ze mną przyjechał mój Drugi Synek :) Urodził się w piątek 16 stycznia o 10:15. To było planowe cesarskie cięcie. I niestety wbrew temu, co się spodziewałam po pierwszym Synusiu i pierwszej cesarce teraz było o wiele gorzej. Nie będę się rozpisywać na temat szczegółów, ale wierzcie mi, że gdybym wiedziała jaki ból mnie czeka to wolałabym urodzić naturalnie... Podobno zawsze tak jest, że druga i kolejne cesarki bolą coraz bardziej.
No ale najgorsze już za mną i jestem po raz drugi szczęśliwą mamą :) Maluch jest cudny i taki maleńki :) (szczególnie w porównaniu do czterolatka :) Ma bujną jak na noworodka czarną czuprynę i jest taki słodki... Ah :D
Ale w związku z tym, że się ta nowa istotka pojawiła w naszym życiu, to niestety nie będę miała tyle czasu co wcześniej i z pewnością będzie mnie mniej w inetrnetowym świecie. Takie życie :) Także do usłyszenia :)
czwartek, 8 stycznia 2015
Królowa na tronie :) I odliczanie czas zacząć...
Niemal rok temu robiłam sesję zimową z lalką Monster High - Abbey Bominble - link.
Zrobiłam też dla niej koronę i fotel inspirowany filmikiem MyFroggyStuff. Podstawa fotela leżała u mnie już chyba więcej jak pół roku i czekała na wenę :) To jest jakaś pianka pvc czy coś - Mężusia Siostra ma firmę, która robi produkty reklamowe i z tego wycinali litery na nazwę jakiejś firmy, a resztki ja sobie zajumałam :) bo oni i tak by to wyrzucili - boszzz ale ze mnie śmieciarz ;) No a jak zobaczyłam ten filmik o soplach to zaraz wiedziałam, że to będzie tron dla lodowej królowej :)
Jak pisałam już chyba w październiku - Królowa wraz ze swoją świtą i akcesoriami pojechała do Renulka w ramach naszej prywatnej wymianki :) - link .Ale zostały mi jeszcze zdjęcia moich dzieł - więc enjoy :D
Froggy aby uzyskać efekt lodu smaruje plastik klejem ModgePodge, a ja naszym Magikiem - trzeba dawać grubą warstwę, żeby było dobrze widać zlodowacenie plastiku :)
Śnieg na podstawie tronu to takie mikro kuleczki przyklejone i zabezpieczone też klejem Magic.
Na gorąco przykleiłam futerko
A tak się prezentuje na nim Królowa:
Pupilek Królowej:
A tu Pupilek i Lodowy Strażnik:
Zamierzam je wykorzystać do scenek w kulach-bombkach, ale to chyba za rok :)
A teraz na temat tytułowego odliczania :) Byłam dzisiaj u Pani Doktor i mam cesarkę zaplanowaną za tydzień - na 16.01 :) No chyba żeby się zaczęło coś dziać wcześniej - tfu tfu - ale w międzyczasie jeszcze dwa razy będę na KTG, więc obym dotrwała do 15 - bo mam się stawić w szpitalu dzień wcześniej.
Maluch ma już 3400 g i wszystko z nim w porządku - a tyle się nadenerwowałam i martwiłam wcześniej :) Przy okazji jeszcze raz dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia jakie od Was dostałam Drodzy Czytelnicy :)
Najgorzej jestem za to teraz przerażona swoją wagą - od ostatniego badania 3 tygodnie temu przytyłam aż 7 kg! Prawie 1/3 tego co w całej ciąży! Z pierwszym Synusiem przytyłam 17 kg a on miał wagę 3950 g. A teraz już przytyłam 20 kg, a Dzidziuś ma 3400 g. Normalnie przeżyłam dzisiaj szok wchodząc na wagę w przychodni.... Wprawdzie były po drodze święta, ale nie objadałam się za bardzo - raz żeby nie przytyć, a dwa że nie bardzo mogłam, bo Dzidziuś uciska mnie tak w żołądek, że prawie cały czas mam zgagę, więc staram się jeść bardzo mało i raczej lekkostrawnie. Dlatego wyobraźcie sobie jaki przeżyłam dzisiaj horror jak wlazłam na tą wagę (chyba się zepsuła :D
Spodziewam się, że zrzucę to wszystko jak będę karmić piersią - po Pierworodnym został mi tylko 1 kg nadprogramowy - więc jest nadzieja :)
Także w najbliższym czasie chyba nic nie stworzę, bo muszę doczekać do 15, a później tym bardziej nie będę miała czasu przez jakąś chwilę zanim nie dojdę do siebie i nie oswoimy się z nową sytuacją. Ale z pewnością będę zaglądać na Wasze blogi i dam znać jak już wrócimy z Dzidziusiem do domu :) Więc do napisania Kochani :)
Zrobiłam też dla niej koronę i fotel inspirowany filmikiem MyFroggyStuff. Podstawa fotela leżała u mnie już chyba więcej jak pół roku i czekała na wenę :) To jest jakaś pianka pvc czy coś - Mężusia Siostra ma firmę, która robi produkty reklamowe i z tego wycinali litery na nazwę jakiejś firmy, a resztki ja sobie zajumałam :) bo oni i tak by to wyrzucili - boszzz ale ze mnie śmieciarz ;) No a jak zobaczyłam ten filmik o soplach to zaraz wiedziałam, że to będzie tron dla lodowej królowej :)
Jak pisałam już chyba w październiku - Królowa wraz ze swoją świtą i akcesoriami pojechała do Renulka w ramach naszej prywatnej wymianki :) - link .Ale zostały mi jeszcze zdjęcia moich dzieł - więc enjoy :D
Froggy aby uzyskać efekt lodu smaruje plastik klejem ModgePodge, a ja naszym Magikiem - trzeba dawać grubą warstwę, żeby było dobrze widać zlodowacenie plastiku :)
Śnieg na podstawie tronu to takie mikro kuleczki przyklejone i zabezpieczone też klejem Magic.
Na gorąco przykleiłam futerko
A tak się prezentuje na nim Królowa:
Pupilek Królowej:
A tu Pupilek i Lodowy Strażnik:
No i zrobiłam też tło specjalnie dla tej sesji:
A to taki bonus - myślałam, że coś wyjdzie, ale nie wyszło :D Takie domki można kupić za ok. 5-6 zł w arkuszach do wycinania i składania, ale ja znalazłam na necie i sama sobie wydrukowałam :)Zamierzam je wykorzystać do scenek w kulach-bombkach, ale to chyba za rok :)
A teraz na temat tytułowego odliczania :) Byłam dzisiaj u Pani Doktor i mam cesarkę zaplanowaną za tydzień - na 16.01 :) No chyba żeby się zaczęło coś dziać wcześniej - tfu tfu - ale w międzyczasie jeszcze dwa razy będę na KTG, więc obym dotrwała do 15 - bo mam się stawić w szpitalu dzień wcześniej.
Maluch ma już 3400 g i wszystko z nim w porządku - a tyle się nadenerwowałam i martwiłam wcześniej :) Przy okazji jeszcze raz dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia jakie od Was dostałam Drodzy Czytelnicy :)
Najgorzej jestem za to teraz przerażona swoją wagą - od ostatniego badania 3 tygodnie temu przytyłam aż 7 kg! Prawie 1/3 tego co w całej ciąży! Z pierwszym Synusiem przytyłam 17 kg a on miał wagę 3950 g. A teraz już przytyłam 20 kg, a Dzidziuś ma 3400 g. Normalnie przeżyłam dzisiaj szok wchodząc na wagę w przychodni.... Wprawdzie były po drodze święta, ale nie objadałam się za bardzo - raz żeby nie przytyć, a dwa że nie bardzo mogłam, bo Dzidziuś uciska mnie tak w żołądek, że prawie cały czas mam zgagę, więc staram się jeść bardzo mało i raczej lekkostrawnie. Dlatego wyobraźcie sobie jaki przeżyłam dzisiaj horror jak wlazłam na tą wagę (chyba się zepsuła :D
Spodziewam się, że zrzucę to wszystko jak będę karmić piersią - po Pierworodnym został mi tylko 1 kg nadprogramowy - więc jest nadzieja :)
Także w najbliższym czasie chyba nic nie stworzę, bo muszę doczekać do 15, a później tym bardziej nie będę miała czasu przez jakąś chwilę zanim nie dojdę do siebie i nie oswoimy się z nową sytuacją. Ale z pewnością będę zaglądać na Wasze blogi i dam znać jak już wrócimy z Dzidziusiem do domu :) Więc do napisania Kochani :)
wtorek, 6 stycznia 2015
Haft matematyczny - karteczki
Przede wszystkim o tej porze roku dominowały głównie karteczki świąteczne, ale znalazły się też nieświąteczne wzory, które chciałam wyszyć:
Ten ślubny wzór zaprojektowałam sama (dlatego trochę jest krzywy :) - będzie jedną ze ścianek do boxa ślubnego, który mam w planie zrobić na ślub mojej Siostry - czyli jeszcze będę o nim wspominać :)
No i świąteczne wzory:
Ten ślubny wzór zaprojektowałam sama (dlatego trochę jest krzywy :) - będzie jedną ze ścianek do boxa ślubnego, który mam w planie zrobić na ślub mojej Siostry - czyli jeszcze będę o nim wspominać :)
Wszystkie karteczki powędrowały w świat - mam dużą rodzinę i lubię wysyłać kartki, więc niektórych wzorów powstały po 2 egzemplarze :) Mam wielką ochotę robić kolejne karteczki i wzory haftowane matematycznie, ale na razie muszę trzymać porządek - zanim przyjdzie ksiądz z kolędą :D Ale przygotowuję sobie wzory na kompie, więc mam nadzieję, że niedługo będę mogła sobie powyszywać, bo póki jest wena trzeba korzystać :)
niedziela, 4 stycznia 2015
Wymianka bożonarodzeniowa u Czarnej Damy
To już ostatnia wymianka w jakiej brałam udział tej zimy - wymianka bożonarodzeniowa u Czarnej Damy - link. Do wysłania były fajne wytyczne - każdy uczestnik dostał 5 rzeczy - karteczkę i coś słodkiego z motywem świątecznym oraz po jednej rzeczy z par:
bombkę lub dzwonek
choinkę lub szyszkę
aniołka lub bałwanka
Ja robiłam swoją paczuszkę dla Karoli - link. Oto co wysłałam:
Karteczka:
Bałwanek:
Bombeczka:
Choinka:
I słodycze widoczne za bałwankiem :)
A ja z kolei dostałam paczuszkę od Kasi S - link. Dziękuję bardzo :)
Jest bombeczka śliczna i aniołek:
Słodki marcepan:
Karteczka:
I piórkowa choinka - bardzo się z niej ucieszyłam, bo też chciałam taką zrobić, ale jakoś czasu zabrakło i zdrowie Dzidziusia nie pozwoliło, ale teraz już taką mam i jestem hepi :D
Także bardzo fajna wymianka - i tak z doświadczenia powiem Wam, że to jest bardzo dobry pomysł Lidki, że każdy robi dla innej osoby, a nie w parach, bo wtedy myślę, że każdy się bardziej stara. Tzn. ja się akurat przykładam zawsze, bo chcę, żeby druga strona była zadowolona, ale wiem że są tacy, którzy wolą brać niż dawać i się nie starają - na szczęście mnie się jeszcze taka para nie trafiła i mam nadzieję, że już tak zostanie :)
No a ja się jeszcze kulam w dwupaku - 31.12 byłam jeszcze na KTG i wszystko jest w porządku, 8.01 mam kolejną wizytę u Pani Doktor i to chyba będzie ostatnia już przed porodem. Bo tak jak pisałam już wcześniej jednak termin drugi, czyli na 25.01 jest tym obowiązującym, ale że mam mieć planową cesarkę, to ma się odbyć 19. Zastanawiam się tylko czy nie lepiej by było przed weekendem czyli na 16 - będę musiała pogadać jeszcze z Teściową, bo ma do nas przyjechać trochę pomóc na samym początku jak się Dzidziuś urodzi. No chyba żeby się dziecko samo pchało na świat wcześniej to wtedy nie będzie wybierania daty :) Ale już jestem spokojna o jego zdrowie - dzisiaj zaczynamy 37 tydzień, więc już jest na tyle rozwinięte maleństwo, że nic mu nie będzie gdyby się teraz urodził :) Za to martwię się trochę jak sobie dam radę już po narodzinach, bo jednak co dwoje rozrabiaków w domu to nie jeden :) Bardzo jestem ciekawa jak to będzie...
bombkę lub dzwonek
choinkę lub szyszkę
aniołka lub bałwanka
Ja robiłam swoją paczuszkę dla Karoli - link. Oto co wysłałam:
Karteczka:
Bałwanek:
Bombeczka:
Choinka:
I słodycze widoczne za bałwankiem :)
A ja z kolei dostałam paczuszkę od Kasi S - link. Dziękuję bardzo :)
Jest bombeczka śliczna i aniołek:
Słodki marcepan:
Karteczka:
I piórkowa choinka - bardzo się z niej ucieszyłam, bo też chciałam taką zrobić, ale jakoś czasu zabrakło i zdrowie Dzidziusia nie pozwoliło, ale teraz już taką mam i jestem hepi :D
Także bardzo fajna wymianka - i tak z doświadczenia powiem Wam, że to jest bardzo dobry pomysł Lidki, że każdy robi dla innej osoby, a nie w parach, bo wtedy myślę, że każdy się bardziej stara. Tzn. ja się akurat przykładam zawsze, bo chcę, żeby druga strona była zadowolona, ale wiem że są tacy, którzy wolą brać niż dawać i się nie starają - na szczęście mnie się jeszcze taka para nie trafiła i mam nadzieję, że już tak zostanie :)
No a ja się jeszcze kulam w dwupaku - 31.12 byłam jeszcze na KTG i wszystko jest w porządku, 8.01 mam kolejną wizytę u Pani Doktor i to chyba będzie ostatnia już przed porodem. Bo tak jak pisałam już wcześniej jednak termin drugi, czyli na 25.01 jest tym obowiązującym, ale że mam mieć planową cesarkę, to ma się odbyć 19. Zastanawiam się tylko czy nie lepiej by było przed weekendem czyli na 16 - będę musiała pogadać jeszcze z Teściową, bo ma do nas przyjechać trochę pomóc na samym początku jak się Dzidziuś urodzi. No chyba żeby się dziecko samo pchało na świat wcześniej to wtedy nie będzie wybierania daty :) Ale już jestem spokojna o jego zdrowie - dzisiaj zaczynamy 37 tydzień, więc już jest na tyle rozwinięte maleństwo, że nic mu nie będzie gdyby się teraz urodził :) Za to martwię się trochę jak sobie dam radę już po narodzinach, bo jednak co dwoje rozrabiaków w domu to nie jeden :) Bardzo jestem ciekawa jak to będzie...