W sumie to pierwsze kroki w tej dziedzinie postawiłam już jakiś czas temu - zrobiłam jeden kolczyk :)
A że robiłam to źle i mi nie szło za bardzo, a moje bardzo szczupłe pokłady cierpliwości wyczerpują moje chłopaki, więc mnie to szycie żyłką, która wciąż się plątała, okropnie wkurzało, więc kolejne podejście do tematu musiało sobie poczekać. I nie wiem czy było to pół roku czy rok, bo naprawdę nie pamiętam - mam tak, że odkładam coś do zrobienia "za chwilę" i czasem mi schodzi bardzo długo - najdłużej na razie czeka haft xxx dla Teściowej, który robię już ze 3-4 lata, bo to duży obraz i czeka na moją cierpliwość :D Kiedyś go skończę, ale nie wiem kiedy to kiedyś nastąpi :D
Wracając do sutaszu - mam tak że jak poznaję coś nowego, czego koniecznie muszę spróbować to się obkupię, a zaś to leży i czeka :) Więc sznurki jakieś tam chińskie miałam, a że dostałam cudne kolczyki od AggieSutasz, a brakowało mi wisiorka do kompletu, to postanowiłam sobie zrobić :)
Wyszło mi krzywo, ale jak już miałam uszyte to dopiero weszłam na neta zobaczyć jakiś tutek jak to się szyje :D Gupek nie? :) No ale już było przyklejone, a na razie mi się nie chce szyć tego od nowa, więc będzie jak jest :)
A pod wisiorkiem mój kolejny sznur szydełkowy - turecki - bransoletka do kompletu :)
No i jak to zrobiłam, obejrzałam tutorial i już wiedziałam że i kolczyk niebieski - mój pierwszy, noi wisiorek są zrobione źle... Oto ten mój pierwszy kolczyk:
Jak już sobie pooglądałam jak to się szyje te sutasze to zrobiłam drugi kolczyk i już mi poszło o wiele lepiej :)
No i oba razem dla porównania - już wspomnienie, bo ten pierwszy rozprułam i uszyłam od nowa, ale już zdjęcia żeby Wam pokazać to nie zrobiłam... A - zrobię jak już skończę szyć :)
No i co powiecie o tych moich wypocinach? Ja z tego drugiego niebieskiego jestem zadowolona :) Ale na razie znów je odłożyłam i czekają na kolejny przypływ weny i cierpliwości :D
A z tą cierpliwością to nie wiem jak będzie - nie mogę się doczekać aż te wakacje się wreszcie skończą - chłopaki dają mi popalić... Szczególnie Maluch - nie wiem czy to trzonowce mu idą czy co... Śpi jeszcze gorzej niż zwykle i marudzi bardziej niż zwykle... Chciałabym od nich chociaż z tydzień odpocząć :D Bosh -brzmię jak wyrodna matka, no ale nic nie poradzę - też mam prawo być nimi zmęczona, tym bardziej, że jestem z nimi 24h na dobę i nie mam koło siebie żadnej babci, cioci czy kogokolwiek do pomocy lub z kim mogłabym ich zostawić - raptem na 2 godz. mogą zostać od czasu do czasu z Mężusiem jak muszę coś pozałatwiać, a i tak zawsze się śpieszę, żeby szybko wrócić... Żeby już Maluch miał ze 3-4 lata i umiał się dogadać po ludzku i załatwić... Liczę, że wtedy sobie odsapnę :D I się wreszcie wyśpię...
Ten ostatni wisior jest już świetny !!!
OdpowiedzUsuńa z sutaszem mam tak samo- spróbowałam i nie ma chemii między nami, przynajmniej na razie, choć sama technika bardzo mi sie podoba:)
pozdrawiam cieplutko i duuuuuużo cierpliwości życze:)
Mi życie ratował Bobodent ;-) polecam
OdpowiedzUsuńTutoriale to dobra rzecz zwłaszcza dla początkujących. Polecam pooglądać poczytać i wtedy jeszcza raz zabrać się do pracy. Wisiorek jest ładny jeśli masz wyczucie kolorów (a masz ;-) i znasz podstawy to reszta jest do wyćwiczenia.
Pozdrawiam cieplutko :-*
jak na pierwszy raz to bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńBardzo udany debiut, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńJesteś zdolna w każdej dziedzinie i na pewno niedługo będziesz w pełni zadowolona z sutaszu. Zresztą, jak na pierwszy raz, wyszło świetnie! Z dziećmi też sobie poradzisz, z pewnością to wielkie pieszczochy i je uwielbiasz :)))
OdpowiedzUsuńA wiesz że sutasz stoi sobie u mnie grzecznie w kolejce i czaka ąż wena na mnie spłynie... czeka tak już 1,5 roku ale może kiedyś spróbuję bo bardzo chcę i mi sie bardzo podoba . Twój debiut uważam za bardzo udany zwłaszcza ten drugi. Wyszło cudnie.
OdpowiedzUsuńCo do chłopaków to nie zapominaj że małe dzieci to mały kłopot a duże wiadomo... :-) Zawsze jest coś co nie pozwoli nam w 100% oddać się naszym pasjom.
Pozdrawiam serdecznie
Czasem tęsknię za swoim marudzącym do mamusi maleństwem, teraz trudno czasem nawet o dobre słowo:-) A debiut wyszedł Ci bardzo udanie, podziwiam tym bardziej że to ma związek z szyciem, aja wiesz... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPróbować zawsze warto a praktyka czyni mistrza :-). Też próbowałam sutaszu, ale dwa JEDNAKOWE kolczyki - to mnie przerasta :-)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mirko! I wisiorek i bransoletka a także niebieski kolczyk wyszły Ci wspaniale, Jak coś nie wychodzi to lepiej jest zrobić sobie przerwę i po jakimś czasie wrócić ,bo w innym przypadku poczuje się wstręt i w ogóle się już nie wróci - Pozdrawiam cię gorąco i wytrwałości ci życzę
OdpowiedzUsuńPoczątki zawsze są trudne i poplątane ale z czasem nabierzesz wprawy :) Moje pierwsze kroki ze sznurkami to była masakra :D A dumna byłam z tych krzywulców jak paw! :P Teraz aż mnie rwie żeby coś uszyć z sutaszu... To ciężka technika, wymaga precyzji ale będzie tylko lepiej :) Powodzenia i trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńhehehe, maluch szybciej urośnie niż się wydaje ale puki co wytrwałości życzę :-D
OdpowiedzUsuńOj mnie też kiedyś naszło na sutasz :P i powiem Ci że te sznureczki bardzo wciągają :)
OdpowiedzUsuńTwoje próby są bardzo udane ;) czekam na kolejne :)
I życzę więcej wolnego czasu dla siebie :*****
pierwszy przypomina mi misia,
OdpowiedzUsuńdrugi motylka z czeskiej bajki :)