środa, 20 listopada 2013

Arielka - syrenka pod wodą :)

Udało mi się znaleźć ogon i stanik, w których Arielka do mnie trafiła, dlatego ubrałam moją Grację i zrobiłam sesję podwodną :) Mam nadzieję, że to widać na załączonych obrazkach :)

Gracja: "Nalejesz tej wody czy mam się kąpać na sucho?"
Ja: "No już nalewam, spokojnie"
 Gracja: "No to ruchy, ruchy!"
 Ja: "Proszę bardzo. Hepi?"
Gracja: "Wery hepi :D"
 No i efektem naszej współpracy jest ten oto spam zdjęciowy :)






Chcę jej trochę ten strój zmodyfikować, ale moje przydasie są na strychu, więc to trochę potrwa...

A u nas znów praca wre :D Komin Wujek zaczął stawiać, grzejniki montują i w sobotę ma być oficjalne oddanie systemu grzewczego do użytku własnego :D Strasznie się cieszę, chociaż trwało to wszystko strrrrrasznie długo, no i to jeszcze nie koniec... Ale kibelek już zamówiony i wanna też, kafelki do łazienki na ściany i podłogę, no i oświetlenie. Jeszcze zostaną płytki do salono-kuchni i już :D Tzn. - jeszcze je ktoś musi położyć :D
No a wogóle to się bardzo fajnie ostatnio poukładało - dziady się wreszcie wymeldowali (po złożeniu wniosku w gminie i dwóch wezwaniach - a mieli się wymeldować przed wyprowadzką...)
I geodeta przyjechał i pismo wreszcie o zmianie z lasu na rolę przysłał (bo nikt nie aktualizował mapek i tu gdzie stoi dom i jest podwórko było zapisane jako las).
No i wreszcie przyszła decyzja od mojego odwołania (bo powiatowy zespół ds. orzekania o niepełnosprawności uznał mojego Synusia za osobę niepełnosprawną, ale nie wymagającą stałej mojej opieki - gdzie dziecko musi jeździć na badania praktycznie co 2 miesiące, i nie jest uznany za zdrowego, bo rokowania nadal są "niepewne" - mimo, że się nic nie dzieje tfutfu..., nie ma jeszcze 3 lat, nie jest odpieluszkowane,  nie sygnalizuje swoich potrzeb, bo dopiero niedawno zaczął gadać, no a poza tym i tak bym z nim musiała zostać, bo do przedszkola może pójść najprędzej od września przyszłego roku - jak się dostanie...). No i na szczęście uznali moje argumenty, chociaż po komisji byłam przekonana, że nici ze świadczenia... A tu taka niespodzianka :D Wreszcie się zaczyna wszystko układać :)

6 komentarzy:

  1. Arielka świetna choć przez roszpunkę widzę ją na cycatym ciele fajnie, że udało Ci się dobrać jej strój! A co jest Twojemu synkowi? Współczuję bo jeszcze taki malutki a już orzeczenie o niepełnosprawności... ja mam dwóch chłopaków i tego starszego nauczyłam nocnika w ten sposób, że przez jakiś czas po wstaniu rano z łóżka sadzałam na nocnik dopóki nie zrobił co miał zrobić... żeby mu nie było nudno to bajkę miał...szybko się nauczył, że rano siadamy i mimo początkowych protestów załapał o co chodzi. Potem chciałam oduczyć go całkiem pieluchy to zdjęłam w domu wszystkie dywany, młody chodził bez pieluchy (wspomnę jeszcze, że prawie w ogólnie nie mówił a miał ponad 3 lata!) i pierwszego dnia była masakra mimo co godzinnego sadzania na nocnik i tak robił w spodenki (lato było), na drugi dzień już tylko raz miał wpadkę... dnia trzeciego ani jednej wpadki! oczywiście system nagród był - jak zrobił to dostał, jak zawołał i zrobił też dostał małą nagrodę. a miesiąc później do przedszkola. W czasie oduczania zaczął normalnie mówić - aż sama byłam w szoku! W przedszkolu tylko raz miał wpadkę bo po drzemce była kolejka do wc i nie zdążył.A tak to woła - a w domu chodzi już praktycznie sam. Owszem czasem małe wpadki się zdarzają ale bardzo rzadko i są to sytuacje wyjątkowe :) Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój jest zdrowy, a nie gada prawie wcale, a na nocnik zaczął siadać jak miał prawie trzy lata! Dzieci szybko się uczą i szybko gonią rówieśników, nawet te niepełnosprawne! Ani się obejrzysz, a będzie dobrze!
    Musisz tylko być konsekwentna i kochać jeszcze mocniej :)

    Arielka wygląda na zadowoloną z kąpieli, pomimo, że to micha a nie ocean ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze zgrozą uświadomiłam sobie, że już nie pamiętam dokładnie potyczek pieluchowo-nocniczkowych moich synów ale ... udało się, i Wam się uda .
    Zobaczysz, wszystko się ułoży :)
    Klimatyczne krzesło w barwach ogona Arielki .... mrrauuu... Zdjęcia takie czyste kolorystycznie :)
    Arielka miała frajdę - znów "w ogonie" i w wodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mój Synuś ma raka - neuroblastomę. guza wykryto jak miał 7 tygodni. jest po 2 chemiach i w zasadzie guz jest obumarły, ale wciąż jest jeszcze w brzuszku. od zakończenia leczenia w kwietniu miną 3 lata, a pacjenta porakowego uznaje się za zdrowego po 5 latach.
    ja wiem, że nie mój Synuś nie jest w takim stanie jak niektóre inne dzieci, które znam z klinki, no i w sumie rozwija się raczej normalnie, ale jeszcze ten jeden rok chciałabym być z nim w domu... tym bardziej, że szybko łapie choroby mimo dodatkowych szczepień, muszę z nim jeździć na badania, no i znam go najlepiej, więc mogę szybko zareagować na każdą anomalię, która może być zwiastunem nawrotu choroby.
    może jestem trochę przewrażliwiona, ale po tym co przeszłam myślę, że mam prawo być... też jesteście matkami, więc wyobraźcie sobie co musiałam czuć, gdy lekarze powiedzieli mi, że jeśli moje dziecko nie dostanie chemii to na pewno umrze, a jeśli dostanie to nie wiadomo... tych słów nie zapomnę do końca życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jesteś przewrażliwiona, ja przy każdej chorobie mimo woli jestem nerwowa, a Ty i Synek tyle przeszliście. Cieszę się, że jest ok i życzę żeby wszystko dalej było dobrze!

      Usuń
  5. O matko, chciałam napisać że fajna Arielka i sesja w wodzie, ale po wcześniejszych komentarzach to już zwątpiłam :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...