Takie moje osłonki na doniczki zrobione ze starych ręczników i cementu. A pod zdjęciami parę słów ode mnie, bo dawno mnie nie było.
Nie było mnie, w sumie głównie przez problemy ze Starszakiem. Co tydzień jeździliśmy do niego więc weekendy z głowy. A trwało to wszystko prawie 1.5 miesiąca. Poza tym te wszystkie życiowe zawirowania trochę mnie przytłoczyły. Później koniec roku i urlop. No i te upały... Dodatkowo miałam do zorganizowania 40. urodziny mojego Mężusia. Wcześniej chrzciny siostrzenicy jako chrzestna. Później 30.lecie ślubu cioci i wujka. Także dużo się działo. Problemy z węglem też nie nastawiały pozytywnie. Inflacja i wzrost rat ... No jakaś masakra.
Przyznam się że od jakiegoś czasu nawet nie zaglądałam na Wasze blogi, ale może w najbliższym tygodniu będę miała czas nadrobić zaległości. Także staję pomału na nogi. Chociaż kolejny rok w pracy też nie zapowiada się kolorowo, no ale najważniejsze że w domu już dobrze. Także pozdrawiam serdecznie i do napisania :)
Zdrowia dla Was wszystkich, przede wszystkim Starszaka. Uściski
OdpowiedzUsuńSuper betonki! Trzymaj się kochana, cięzko jakoś ostatnio...
OdpowiedzUsuńteraz tylko tona ziemi i kwiaty i do dzieła
OdpowiedzUsuńMirko, pięknie się prezentują te osłonki. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twoich bliskich.
OdpowiedzUsuńDoniczki wyszły Ci super, a choroba w rodzinie skutecznie nas odciąga od bloga , w końcu są sprawy ważne i ważniejsze. Powodzenia Ci życzę w życiu prywatnym i zawodowym. Kiedyś się na pewno wyprostuje !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Widziałam te doniczki ale dlaczego nie ma mojego komentarza?? Widać skleroza mi już dokucza. Podobają mi się , fajnie będą kwiaty w nich wyglądać. Zdrówka życzę dla Ciebie i Twoich bliskich głowa do góry kiedyś będzie na pewno lepiej !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam