Pisałam już (
tutaj), że zainteresowałam się różyczkami z krepy. Tylko jakoś nie mogłam się zebrać, żeby spróbować, ale dostałam kawałki krepy od
Ani z Płonących Motyli i sama też kupiłam 3 rolki i się zakręciłam :) Zrobiłam dwie małe kule dla Mamy i Teściowej na Dzień Matki :)
A wiaderko kupiłam w chińczyku za 11 zł - narzędzia wielkością są prawie idealne dla moich lalkowych ogrodniczek :)
Kule zgłaszam na wyzwanie w Przydasiowie
(link):
Jak dla mnie cudne są:) uwielbiam kwiatki z krepy. !
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty!
OdpowiedzUsuńPrześliczne, w pierwszej chwili myślałam, że to piłeczki. Cudowne i wymagające dużo pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
dziękuję :) Mama też myślała, że to piłeczka :D ja również uwielbiam różyczki z krepy, a teraz będę mogła sobie zrobić ile tylko będę chciała :D
OdpowiedzUsuńAle śliczne :)
OdpowiedzUsuń